Eutanazja – czy to dobra śmierć?
Ostatnio w mediach często jest poruszany temat eutanazji. Zwolennicy domagają się, żeby eutanazja była dozwolona w Polsce ( jak i na całym świecie). Jest to bardzo trudny temat etyczny. Niedawno oglądałam film pt. „W stronę morza”i przeczytałam dużo książek. Natchnęło mnie to do napisania mojej opinii na ten temat.
Eutanazja polega na przyśpieszeniu śmierci chorego człowieka. Pojęcie to pochodzi z języka greckiego i oznacza „dobrą śmierć”. Choremu świadomie przyśpiesza się śmierć lub nie prowadzi się leczenia w celu oszczędzenia mu dalszego bólu i cierpienia.
Zwolennicy, jak i przeciwnicy mają rację. Nie da się jednoznacznie stwierdzić, czy eutanazja jest dobra, czy zła. Jest to trudny problem moralny dwudziestego pierwszego wieku. W większości krajów eutanazja i wspomagane samobójstwo pozostają nielegalne, karane nawet na równi z zabójstwem. Jednak są państwa, w których czyny te są legalne w mniejszym lub większym stopniu: Holandia, Belgia, Luksemburg, Szwajcaria, Niemcy, Stany Zjednoczone, Japonia, Kolumbia, Albania, Kanada.
Nasze życie to nasza sprawa
Ja uważam, że eutanazja, by powinna być dopuszczalna zarówno w Polce, jak i na całym świecie, ale system prawny musi zostać w tym wypadku bardziej zaostrzony. Niestety może być ona polem do nadużyć. Skazując osobę chorą na śmierć jej bliscy wcale nie muszą się kierować litością, współczuciem, ale własnymi, często egoistycznymi interesami, np. otrzymaniem dużego spadku. W takim wypadku uśmiercenie osoby „uciążliwej” dla rodziny może być jedynie wygodnym rozwiązaniem. Lekarz jest tylko człowiekiem, a nie bogiem, więc zawsze może się pomylić albo zostać przekupiony. Poza tym nie powinien tylko on decydować o tym, czy danego człowieka uśmiercić, czy nie.
Bezwzględne zakazanie eutanazji jest także złe, bo naprawdę wiele osób cierpi i chcieliby odejść z tego świata. Przykładem w tym przypadku jest wyżej wspomniany 58-letni Tony Nicklinson, który w przeciwieństwie do innych ludzi nie mógł popełnić nawet samobójstwa, ze względu na całkowity paraliż. Czy dla takiej osoby życie ma sens? Nie może ona chodzić, mówić, nic robić, jest jakby była rośliną skazaną na opiekę innych osób. Czy jest tutaj coś złego w przeprowadzeniu eutanazji? Mężczyzna był w stu procentach sprawny umysłowo, z otoczeniem porozumiewał się przy pomocy urządzeń elektronicznych i specjalnej tablicy. Domagał się w Sądzie Najwyższym w Wielkiej Brytanii, żeby lekarze mogli zakończyć jego życie bez narażania się na konsekwencje prawne. Rodzina nie miała nic przeciwko, popierała go. Jednak przegrał ostatnią rozprawę i zagłodził się na śmierć. Jeśli eutanazja byłaby możliwa, to mężczyzna by tak nie cierpiał, mógłby godnie poddać śmierci. Rodzina i jego dzieci by tak nie cierpiały.
Życie to prawo, nie obowiązek
Niedawno oglądałem także film, pt. „W stronę morza”, który został nakręcony na faktach. Głównym bohaterem jest Ramón Sampedro, który po wypadku w trakcie skoku do wody został sparaliżowany w wieku 25 lat. Przez 29 lat walczył o prawo do eutanazji. Po odrzuceniu wniosku przez Komisję Praw Człowieka w Strasburgu postanowił popełnić samobójstwo. Zażył cyjanek potasu podany przez jego przyjaciół. Wszystko zarejestrował na taśmie video, żeby najbliżsi z jego otoczenia nie mieli problemów prawnych z tego powodu. W filmie widać, że Ramon był szczęśliwym człowiekiem, nie miał depresji. Przez okres swojego życia przekonywał rodzinę, że jego życie nie ma sensu. Po kilku latach zrozumiała jego decyzję i dała mu pełne poparcie. W filmie pokazane jest to, że my decydujemy o naszym życiu i śmierci, nawet jeśli jest to niezgodne z prawem. Nie każdy musi chcieć żyć. Dla niektórych osób leżenie w łóżku przez całą wieczność to męczarnia. Życie to prawo, nie obowiązek. Po co przymuszać do życia ludzi, który nie chcą żyć?
Z drugiej strony lekarz może się zawsze pomylić. Przykładem jest włoski prokurator Pietro D’Amico, który dowiedział się, że jest chory na nieuleczalny nowotwór. Nie chciał on umierać w mękach, więc pojechał do Szwajcarii, żeby poddać się eutanazji. Sekcja zwłok wykazała, że był zdrowy. Wiadomo, że błędy lekarskie się zdarzają, ale chora osoba może zawsze skorzystać z porad kilkunastu lekarzy. Do lekarza można wybrać się nawet prywatnie. Lekarz jest tylko człowiek i zawsze może się pomylić.
Zabijanie nieuleczalnie chorych powinno być dopuszczalne, ale niezbędne jest ustanowienie procedur, które pozwolą na zapobieganie nadużyciom. Trzeba mieć stuprocentową pewność, że człowiek chce zakończyć naprawdę swoje życie i nie jest wywierana na nim żadna presja. Aktualnie w Holandii jest tak, że pacjent musi wyrazić oświadczenie woli, że chce się poddać eutanazji, a jego cierpienie jest nie do zniesienia i nie masz na poprawę stanu zdrowia. Każdy przypadek musi być skonsultowany z innym, niezależnym lekarzem. Eutanazja musi być przeprowadzona w obecności lekarza. Jak już wcześniej wspomniałem, w tym przypadku mogą być nadużycia, bo lekarzy można zawsze przekupić. Dlatego byłbym za tym, żeby powstały odrębne komisje sądowe, całkiem bezstronne. Pacjent składałby wniosek, lekarze wydawali decyzję i sprawa by potem trafiała do komisji. Wtedy cała procedura eutanazji byłaby bez nadużyć i byłoby mniejsze ryzyko popełnienia błędów medycznych.
Nadzieja umiera ostatnia
Przeciwnicy eutanazji twierdzą, że nigdy tak naprawdę nie wiadomo, co wydarzy się w życiu. Ludzie odzyskują czasami zdrowie po ciężkich chorobach, nawet kiedy jest to niemożliwe. Przełomy w medycynie nastąpiły już wielkie i zawsze istnieje możliwość, że zostaną opracowane nowe metody leczenia. Wynalezienie lekarstwa na niektóre choroby jest mało możliwie, więc poco się męczyć w bólu, zwłaszcza, jak ktoś jest cały sparaliżowany?
Z osobami, które są sprawne umysłowo, nie ma praktycznie żadnego problemu ze stwierdzeniem, czy chcą eutanazję, czy nie. Wiedzą, na czym ona polega. Gorzej jest w przypadku, jak inne osoby mają zdecydować za chorego. Eutanazja na ciężko chorych, nieuleczalnie dzieciach powinna być dopuszczona. W pierwszych dniach życia dziecko praktycznie nic nie rozumie, to po co ma się męczyć z całe życie? Przykładowo, jak będzie sparaliżowane na wózku inwalidzkim, z zespołem Downa, nie będzie nic mówić ani reagować na otoczenie itd., to jest sens, żeby żyło? Rodzice przez całe swoje życie będą musieli zajmować się tym dzieckiem, przebierać go, karmić. Nie będzie umiało ono zgłaszać potrzeb fizjologicznych. Rodzice już nigdy nie zaznają szczęścia, wykończą się. Nie będą oni także żyć wiecznie. Umrą wcześniej od dziecka. Co potem będzie z trzydziestoletnim, czy czterdziestoletnim człowiekiem? Prawdopodobnie spędzi resztę życia w jakimś państwowym ośrodku. Dla ciężko schorowanego dziecka, któremu lekarze nie dają dobrych rokowań, nie ma ratunku. Jeśli rodzic zdecyduje się na eutanazje, to oszczędzi męczarni dziecku, jak i sobie.
Choroba całej rodziny
Trudniej jest z dokonaniem eutanazji na osobie chorej na Alzheimera. Holandia jest jedynym państwem na świecie, gdzie chory na starczą demencję, w tym Alzheimera, może poprosić lekarza o eutanazję, pod warunkiem, że zrobi to we wczesnym stadium choroby, a więc w pełni świadomy. Na przeprowadzenie eutanazji decyduje się w tym przypadku coraz więcej osób starszych, ponieważ nie chcą obarczyć swojego dziecka i całej rodziny opieką nad sobą. Co to jest za życie? Osoba nikogo nie pamięta, nie wie, co się dzieje na świecie. Skazana jest na całodobową opiekę. Nie potrafi nawet zgłaszać swoich potrzeb fizjologicznych. Na „dobrą śmierć” zdecydował się brytyjski pisarz Terry Pratchett, który, gdy dowiedział się, że ma początki choroby Alzheimera, domagał się, żeby pomoc w samobójstwie nie była karana (nawet 14 latami więzienia). Pratchett uważał, że sam powinien decydować, kiedy ma odejść. „Mam zamiar umrzeć przed końcowym stadium, siedząc w fotelu w moim własnym ogrodzie z kieliszkiem brandy w ręku i Thomasem Tallisem na iPodzie” – pisał. Jednak zmarł naturalną śmiercią, w warunkach domowych.
Reasumując, człowiek ma prawo do życia, a nie obowiązek. Jeśli ktoś z jakiś powodów nie chce żyć, to dlaczego broni mu się śmierci? Eutanazja jest „dobrą śmiercią”, ponieważ zastrzyk śmierci daje gwarancje zgonu bez cierpienia we śnie. Po co na siłę trzymać kogoś przy życiu? Czemu obca osoba ma decydować o tym, czy ktoś chce z własnej woli odejść z tego świata, czy nie? Jeśli ktoś chce żyć, to niech żyje. Ma do tego pełne prawo i nikt mu go nie odbierze. Jednak po co bronić dostępu do śmierci innym, którzy tego pragną? Zalegalizujmy eutanazję i niech korzysta z tego każdy, kto chce. Pamiętajmy, że życie to prawo, a nie obowiązek. W przeciwnym razie ludzie będą popełniały samobójstwa, zamiast mieć godne odejście. 00