Wspomnienie o tych, co odeszli
Już za kilka dni, tak jak co roku zresztą pochylimy się nad grobami naszych bliskich zmarłych. Nadchodzące święto wprowadzi nas w specyficzny nastrój.
Co roku o tej samej porze
Być może słusznie przypada ono na początek listopada, kiedy dni stają się coraz krótsze, aura wyjątkowo ponura, nienastawiająca nikogo pozytywnie do życia. Można ująć tu pewną analogię do jesieni, która jest przedostatnią porą roku. Nasze życie dochodzi do pewnego etapu, po którym umieramy zwykle ze starości. Swego rodzaju „odwiedziny” na cmentarzu często nie należą do miłych, zwłaszcza kiedy niedawno pochowaliśmy bliską nam osobę. Szybko wracają unikatowe wspomnienia, a na naszych policzkach nierzadko pojawiają się łzy. Sama miałam podobny problem kilka lat temu, ale na szczęście czas leczy rany. Nasz mózg zdaje się tak pracować i to jakby nie patrzeć chroni nas, żebyśmy zupełnie nie zwariowali.
Krok w złą stronę
Nie podoba mi się komercjalizacja dnia Wszystkich Świętych. Dla niektórych najlepiej, żeby place przy cmentarzach przypominały wielkie targowiska, na których sprzedawane są kiełbaski, popcorn i wata cukrowa. Jak tak dalej pójdzie, to przestanie to być wyłącznie wytworem mojej wyobraźni. 1 listopada to także dzień, w którym wytwarzamy na potęgę tony śmieci, które trzeba będzie potem gdzieś zutylizować. Niestety sztuczne kwiaty i znicze znów będą zapełniać przycmentarne śmietniki przez długi czas. Nie byłoby w tym nic złego, gdybyśmy nie przesadzali z ilością tych ozdób. W końcu liczy się gest i pamięć, a nie rozmach ponad wszystko.
To tyle z moich rozważań na temat tego święta. Mnie samą też czeka posprzątanie kilku grobów, by tego dnia nie wyglądały na zapomniane. Podczas pracy przy nich z pewnością zacznę wspominać osoby, których personalia widnieją na pomnikach.