Recenzja książki: „Zamień chemię na jedzenie”

1098113_532295246824324_747955036_n-698x392
Dla mnie książka pod tytułem „Zamień chemię na jedzenie” nie jest zwykłą książką, tylko biblią zdrowego jedzenia. Zmieniła ona moją świadomość na temat odżywiania i według mnie każdy by ją powinien przeczytać, a w szkole powinna być obowiązkową lekturą.

Ja swój egzemplarz kupiłam pod koniec roku 2013. Wiem, że minął już szmat czasu, ale nadal ma ona jedno z najważniejszych miejsc w mojej biblioteczce i polecam ją każdemu. Do zakupu skłoniła mnie cena, pozytywne opinie, a także chęć przejścia na zdrowszą dietę.

Autorką książki jest Julita Bator, matka trójki dzieci, które często chorowały, brały antybiotyki i musiały często chodzić do lekarza. Autorka postanowiła zmienić sposób odżywiania i zaobserwowała, że jedzenie naprawdę może leczyć. Przestała kupować żywność przetworzoną i większość rzeczy robi sama w domu. Swoim doświadczeniem dzieli się w tej książce.

Jak to wpłynęło na mnie?

Gdy czytałam tą książkę, to zaczynałam się już interesować zdrowym odżywianiem, ale nie byłam jeszcze do końca świadoma, jakie niezdrowe jedzenie serwują nam producenci w sklepach. Czytałam etykiety, unikałam produktów np. z aspartamem, czy glutaminianem sodu,  ale popełniałam nadal bardzo dużo błędów. Nie widziałam co to jest E11, E252 i inne dodatki do żywności.  Autorka wykazy szkodliwych składników zamieściła w tabelkach i oznaczyła plusami (+ bezpieczne), minusami (- lepiej unikać), wykrzyknikami (! szkodliwe) i znakami zapytania (? mogą być szkodliwe przy nadmiernym spożywaniu).  Dzięki temu szybko można je zapamiętać.

Książka jest napisana lekkim językiem. Nie ma w niej fachowych, nudnych pojęć jak na chemii, czy biologii. Ja ją przeczytałam jednym tchem w dwa wieczory. Podoba mi się też to, że w książce jest aż 83 ciekawych przepisów. Zobaczcie sami przykładowe z nich: syrop daktylowy, kefir, ciasto z płatków owsianych, ciecierzyca w miodzie, dżem porzeczkowy, powidła śliwkowe, mleko owsiane, mleko ryżowe, sałatka z kasza jaglana, kaszka ryżowa z malinami, granola, pasztet warzywny, mleko bananowe, kisiel malinowy, lizaki, masa sezamowa i wiele innych.

fruits-82524_1920

Przed przeczytaniem tej książki  myślałam, że w sklepie kupuję cukier waniliowy, ale na opakowaniu okazało się, że pisze cukier wanilinowy. Mała różnica w nazwie, a wielka w zawartości produktu. Zrobiłam potem ten test znajomym i większość myślała, że ma w domu cukier z laski wanilii. A co on zawiera w środku? Syntetyczne dodatki: cukier, aromaty: etylowanilina i wanilina. Lepiej taki cukier przygotować samodzielnie w domu. Potrzebna nam będzie tylko szklanka nierafinowanego cukru i laska wanilii.

Według mnie tą książkę powinna przeczytać każda osoba, która chce się zdrowo odżywiać, zwłaszcza rodzice posiadający małe dzieci. Mnie zainspirowała do zmiany nawyków odżywiania i małymi krokami pokonywałam drogę do przejścia na wegetarianizm i weganizm, ale o tym wpis będzie później.

Cenne wskazówki dla każdego

blueberries-531209_1920

Pamiętam, że po jej przeczytaniu:

– zaczęłam czytać uważnie składy,

– dietę wzbogaciłam w owoce i warzywa,

– przestałam jeść słodkie płatki, np. czekoladowe, zamieniłam to na owsiankę.

– zrezygnowałam z cukru białego i zaczęłam kupować cukier brązowy nierafinowany,

– wyrzuciłam cukier wanilinowy i zrobiłam swój cukier z laski wanilii,

– przestałam kupować herbaty z aromatami,

– jogurt naturalny zaczęłam kupować bez dodatku mleka w proszku,

– zamiast margaryny zaczęłam używać masło, które w swoim składzie zawiera minimum 82% tłuszczu mlecznego,

– mleko zaczęłam kupować w szklanych butelkach,

– zrezygnowałam z jedzenia białego pieczywa,

– rodzynki, daktyle i inne suszone owoce kupuję bez zawartości siarki,

– zrezygnowałam z jedzenia mlecznej czekolady i zastąpiłam ją czekoladą gorzką, która zawiera min. 90% kakao, akceptowalne jest jeszcze min. 70%

– warzywa konserwowe staram się kupować w słoikach (kukurydza, groszek itd.)

– wodę mineralną do picia wybieram taką, która zawiera dużo magnezu i innych składników odżywczych.

Rok temu wyszła kolejna cześć książki z nowymi przepisami i zdjęciami. Ja jej nie kupiłam, bo rozwinęłam się już na tyle kulinarnie, że lubię sama tworzyć przepisy. Książka stałaby tylko u mnie na półce i się kurzyła.  Tutaj możecie zapoznać się z opiniami.  Mi wystarczy pierwsza część książki, w właściwie poradnika na temat zdrowego odżywiania.

 

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *